POBIERZ KLAUZULĘ INFORMACYJNĄ DLA NEWSLETTERA
WIRTUALNY SPACER
Kliknij i zobacz jak wygląda teraz Krasnostawski Dom Kultury, zapraszamy do obejrzenia jakości HD
WYNIKI TURNIEJU POETYCKIEGO O „CHMIELAKOWY ANTAŁEK” 2013
Dnia 25 sierpnia 2013 r. o godz. 14.00 na Scenie w Rynku Miejskim odbyło się podsumowanie Turnieju Poetyckiego o „Chmielakowy Antałek”, który jest imprezą towarzyszącą Chmielakom Krasnostawskim.
Jury w składzie: Jadwiga Demczuk, Mariusz Kargul i Stanisław Kliszcz /sekretarz konkursu/
po przeczytaniu kilkudziesięciu nadesłanych zestawów przyznało następujące nagrody i wyróżnienia:
- I nagroda - Marta Jurkowska z Olkusza za zgrabne połączenie myśli przewodniej Turnieju z materią słowa i za środki poetyckiego wyrazu, które smakują niczym wchodzący w swe najlepsze lata trunek.
- II nagroda - Tadeusz Charmuszko z Suwałk za symbiozę rytmu i rymu połączonego z baczną obserwacją otaczającej rzeczywistości.
- III nagroda - Barbara i Zbigniew Witosławscy z Gorzowa Wielkopolskiego za ocalenie godności współczesnego piwowarstwa i pozytywne, mimo wszystko, przesłanie spożywcze.
- Wyróżnienie - Artur Kozłowski z Ząbkowic Śląskich za odważną próbę udzielenia odpowiedzi na pytanie o zawartość piwa w piwie.
Nagrody przybyłym na Chmielaki laureatom wręczył Burmistrz Krasnegostawu Andrzej Jakubiec.
Jury pragnie wyrazić zadowolenie z faktu, iż Turniej przez lata swego istnienia zdołał przyciągnąć i „wychować” sobie wierną grupę uczestników, na których można liczyć w każdej edycji, niezależnie od wysokości wygranych oraz kondycji polskiego chmielarstwa.
Turniej Poetycki o „Chmielakowy Antałek” jest konkursem poetyckim, organizowanym od 1983 roku jako impreza towarzysząca Chmielakom Krasnostawskim . Inicjatorem tego Turnieju był Jan Henryk Cichosz, jeden z założycieli grupy literackiej Słowo w Krasnymstawie, a obecnie lider Klubu Literackiego „Strona”. Na tegoroczny turniej przesłano utwory o szeroko pojętej tematyce ludyczno-dionizyjskiej.
Jadwiga Demczuk po rozstrzygnięciu powiedziała: „Fakt bycia powołanym do oceny innych, zobowiązuje i wymaga wielkiego obiektywizmu ze strony oceniających, co bywa rzeczą niezwykle trudną. Rola poezji jest taka że powinna wzruszać, bawić i zahaczać o problemy tego świata. To wszystko było w tych wierszach. Są to utwory, które podejmują swoistą grę z czytelnikiem, prowokują do odgadywania zawartych tam intertekstów i aluzji”.
Tegoroczna edycja miała specjalną oprawę – po mieście jeździło „mobilne laboratorium turnieju”, rozdawano wiersze z lat poprzednich, jak również można było zrobić sobie zdjęcie na pamiątkowej ściance Turnieju.
Wyróżnione i nagrodzone wiersze:
Wyróżnienie – Artur Kozłowski
„Limeryki Browarniane”
Raz piwowarowi z Lwówka
wpadła do kadzi zelówka
Chwalili piwni kiperzy:
„smak ten bardzo nam leży”.
Fuszerka, a płynie gotówka.
Raz nowator z grodu Kraka
piwo warzyć chciał z buraka.
Na piłkarskie stadiony
produkt to wymarzony,
idealny dla gustu Polaka.
W lokalnym browarze na Helu
dodawano rumianku miast chmielu
melisy zamiast jęczmienia,
co było do przewidzenia:
receptura z lat PRL – u.
„Gdzie jest Chmiel”
Dla browaru zysk to cel
lecz ja pytam – gdzie jest chmiel?
Czytam piwne etykiety,
próżno szukać tam, niestety,
czegoś o dodatku chmielu.
To sabotaż? W jakim celu?
Tylko komunikat denny
że „zawiera słód jęczmienny”.
Że jest woda, słód z jęczmienia,
Każdy piwosz to docenia,
lecz ja pytam w jakim celu
nie dodaje się tam chmielu?
Łyka takie coś spożywca
i się krzywi bo pił [autocenzura].
Druga flaszka i też sarka
bo bez chmielu także [autocenzura].
Skręca język Józka, Stasia
bezchmielowy smak [autocenzura].
Męczy zgaga oraz wiatry
- efekt bezchmielowej [autocenzura],
kręci w kiszkach, mózg zadymia
bezchmielowe z [autocenzura].
Bezchmielowość – główna cecha
korporacyjnego [autocenzura].
Hej broważe, piwo zróbże
bo brak chmielu także w [autocenzura].
W Polsce rzadko się przydarza
że pitnego coś wytwarza
browar – chyba, że nieduży,
mała skala piwu służy
i zdarzają się pyszności
gdzie w napitku chmiel zagości.
Smaczne i nie boli głowa
po browarku z [reklama],
nie zmarnuje się gotówka
na flaszeczką piwa z [reklama].
Czy ktoś stary przepis wskrzesi?
Może Niemcy albo Czesi
bo są jeszcze takie kraje
gzie szanuje się zwyczaje
- stwierdzić można, jako żywo,
Że tam piwo znaczy piwo.
W Polsce piwem się nazywa
coś, co stało koło piwa,
jakość spadek wciąż zalicza,
cierpi sztuka browarnicza
i niech browar sobie wsadzi
nędzne popłuczyny z kadzi.
Mnie ciekawość zaś doskwiera
czy ten chmiel nam ktoś podbiera?
Czy tak chmielu się niesyci
że wywożą go kosmici?
Chyba nie, bo nie są skorzy
Do zachwytów plantatorzy
i wciąż bierze ich cholera
bo nikt chmielu nie odbiera.
Widać jakiś spisek wraży
że się takie piwo warzy.
Pewnie jakiś chytry lisek
chmiel ukrywa knując spisek.
Chcąc więc poznać spisku cel
Pytam stale – gdzie jest chmiel!?
„Złote myśli”
Pij z umiarem trunek złoty
Bo fakt może zajść przedziwny
Że zanikną ci klejnoty
A urośnie mięsień piwny
Chmiel po tyczce pnie się w pionie
Lecz z jęczmieniem w piwnym wsadzie
Sprawia że nie sprostasz żonie
Bo w nadmiarze tyczką kładzie
Piwo wyrzuć ze swej diety,
dzieło diabła to, niestety.
Nie martw swojej starej matki.
Mususz – jedz jęczmienne płatki
Łukiem mijaj taki towar
Który tobi duży browar
Mały owszem, szukaj tam,
A najlepiej uwarz sam.
III Nagroda - Barbara i Zbigniew Witosławscy
„Wybory”
Piwo powszednie i na niedzielę,
piwo na smutek i na wesele,
piwo na gardło oraz na biust,
na celulitis oraz na tłuszcz,
na porost włosów oraz na brodę,
piwo na słońce i na pogodę,
piwo dla żony , matki, kochanki,
piwo ze szklanką oraz bez szklanki,
piwo dla radnych i dla burmistrza,
dla czeladnika oraz dla mistrza,
piwo pod mostem oraz na moście,
piwo na święta oraz przy poście,
piwo na teraz, piwo na potem,
piwo na drogę tam i z powrotem,
piwo na uśmiech, piwo na smutki,
piwo osobno oraz do wódki,
piwo do piwa oraz dwa piwa,
wiosną i kiedy czupryna siwa,
piwo z beczułki i piwo z kega,
piwo, co stawia dzisiaj kolega,
piwo z butelki i piwo z puszki,
piwo o smaku wiśni lub gruszki,
gorzkie lub słodkie albo miodowe,
cynamonowe lub imbirowe,
piwo dla teścia, piwo dla szwagra,
dla tego, co go gnębi podagra,
piwo do NIPu i do PESELa,
piwo co bawi i rozwesela,
piwo, gdy trzeba płacić podatek,
piwo dla ojców oraz dla matek,
piwo na pryszcze oraz na trądzik,
piwo dla tego, który pobłądził,
piwo na łupież, piwo na mecz,
na całą naprzód i całą wstecz…
Co jest wspólnego w piwach tak wielu?
A to, że nie ma piwa bez chmielu!
II nagroda – Tadeusz Charmuszko
„Sprzeczka”
Raz szklance kieliszek
Zawzięcie dowodził,
Że dla polskich kiszek
On najwięcej szkodził.
Literatka za nic
Zgodzić się z nim nie chciała,
Twierdząc, że bez granic
Panny upijała
Nagle musztardówka
Brzęknęła pod stołem:
„Po co ta pyskówka?
Ja tu jestem wołem!”
Spragnionego strasznie
Nużą takie waśnie.
Jaka stąd pointa?
Ciągnie biedak z gwinta!
„Toast”
Żyj jak ludzie,
Śnij o cudzie,
Dbaj o względy,
Ceń urzędy,
Goń spódniczki,
Miej swe wtyczki,
Nie bądź ciele,
Szanuj zieleń,
Całuj słodko,
Kadź dewotkom,
Trzymaj fason,
Nie bądź mason,
Graj w klubowe,
Pij krajowe,
Centruj dołki,
Właź na stołki,
Pana miłuj,
Gałąź piłuj,
Jedz z umiarem,
Chwal, co stare,
Myj owoce,
Śpij pod kocem,
Licz się z czasem,
Czytaj prasę,
Gardź bilonem,
Hołub żonę,
Śpiewaj solo,
Witaj solą,
Patrz pod nogi,
Klnij na drogi,
Noś się godnie,
Prasuj spodnie,
Kupuj w sklepie,
Gol się lepiej,
Wstawaj prawą,
Pracuj żwawo,
Siej w grunt żyzny,
Rób lewizny,
Strzelaj celnie,
Dziel rzetelnie,
Hoduj lisy,
Sjestuj w ciszy,
Wojuj dzielnie,
Pisz czytelnie,
Chroń przyrodę,
Gotuj wodę,
Gań prywatę,
Stosuj watę,
Prostuj krzywe,
Kontruj piwem,
Czesz się gładko,
Pływaj żabką,
Idź z postępem,
Naostrz tępe,
Nie hałasuj,
Bilet kasuj,
Lataj LOT-em,
A w sobotę
Odsłoń czoła
I wznieś toast!
I Nagroda – Marta Jurkowska
„Moja plantacja”
wieczór ma kolor ciemnego piwa
i piana z chmur osiada już na słońcu,
jej nogi są długie i chude
niczym tyczki,
wabią mnie prawie tak samo
jak rozpiete guziki chmielu.
z ust do ust podajemy sobie
imiona naszych dzieci,
choć dobrze wiemy, że
jeszcze nie zakwitły.
„Okno z widokiem”
mam okno z widokiem na niebo,
w lśniący bezchmurny dzień
podglądam świętych.
twarze mają pochmurne, ręce pełne
roboty; rysując mapy wąskich dróżek.
nocą na wymiętą pościel obłoków
rzucają się zmęczone gwiazdy.
gwiazdy też mają trudne życie;
ciągle śledzone, obserwowane,
liczone w latach, opisywane,
odbite w szlamie brukowanych ulic.
lepiej ma chyba już księżyc;
znika po miesiącu
a potem puchnie mu łeb.
podgląda nagie ciała
wtulone w ramiona
innycg galaktyk.
„Stacja”
pod koniec czerwcatrawy pachną jak
wonne kadzidło. dziadek dźwiga
ciężkie belki i ustawia jena krzyż,
żeby siano wisiało, wtedy lepiej
schnie. procesja furmanek rusza
(zanim z nieba spadną łzy)
Kamienną drogą obok torów.
niekiedy tam potykają się konie i
wywracają fury a ja muszę podnosić drąg.
czasem słychać tutaj pociągi,
widać zardzewiałe żebra peronów
a smolista woń rozgrzanych podkładów
kolejowych, wżera się w krew.
dziadek mówi, że to ostatnia stacja